Polewik – demon opiekuńczy słowiańskich pól
Słowiańskia mitologia to nie tylko wiara w bogów, lecz także w rozliczne odmiany demonów, półdemonów, upiorów, strachów i innych istot o zdolnościach, które dziś określilibyśmy jako ponadnaturalne. Szczególne miejsce w wierzeniach Słowian zajmowały demony, od których przychylności uzależnione było powodzenie i szczęście w różnych sferach życia. Sądzono, że poszczególne demony odpowiadają za określone dziedziny otaczającego świata. Wyróżniano między innymi demony wody, powietrza, lasów i pól. Do ostatniej kategorii zaliczał się – mało dziś znany demon – polewik.
Polewik, polewoj, polowy – jak wyglądał?
Polewik zwany był również polewojem lub polowym, a w czasach po chrystianizacji – diabłem lub czartem polnym. Jak większość słowiańskich demonów miał postać człekokształtną, choć według niektórych wierzeń mógł przyjmować postać kozła lub byka. Wedle ludzkich kryteriów piękna wygląd polewika nie był szczególnie atrakcyjny. Wyobrażano go sobie jako niewysokiego, krępego mężczyznę o ogorzałej skórze, z zarostem złożonym z kłosów zbóż. Przyodziany był w płócienne ubranie, a głęboko na oczy naciągał, chroniący go przed promieniami słońca, kapelusz.
Czym zajmował się polewik?
Domeną polewoja były pola uprawne i tam właśnie można go było spotkać. Obecnie zwykło się przedstawiać polewika jako męską odmianę południcy. Podejście takie jest jednak chybione. Południca, choć również przechadzała się po polach, nie pełniła równocześnie żadnej funkcji, a jej głównym zajęciem było wygrzewanie się w słońcu oraz tropienie i dręczenie ludzi. Polewik natomiast był istotą niezwykle pracowitą i szanowaną przez ludzi żyjących z uprawy roli. Przechadzając się wśród łanów zbóż, dbał równocześnie o ich wzrost i prawidłowy rozwój. Strzegł je przed chorobami i szkodnikami, a także przed niszczycielską siłą żywiołów.
Polewik i jego stosunek do ludzi
Trudno powiedzieć, że polewik lubił ludzi, ale też z pewnością nie żywił do nich takiej nienawiści jak budząca grozę południca. Relację między polewikiem a rodzajem ludzkim można prawdopodobnie określić jako poczucie wspólnoty w codziennej, ciężkiej pracy w polu. Demon ten unikał towarzystwa ludzi, a spotkać można go było przede wszystkim w południe i o zachodzie słońce, kiedy krocząc miedzą, obchodził pola. Polewik zaskoczony przez człowieka potrafił napędzić strachu, a nawet wywieść na manowce. Znacznie surowiej traktował ludzi śpiących na miedzy, szczególnie pijanych. Być może zachowanie takie odbierał jako brak szacunku dla niego samego, a także obowiązku pracy w polu. Napotkanych obiboków polewik mógł zdeptać, poddusić a w skrajnych przypadkach – gdy ktoś mu się mocno naraził – nawet zabić.
Jak czczono polewika?
Mówiono, że każde pole ma opiekuńczego demona sprawującego nad nim pieczę. Podstawą dobrobytu było życie z nim w zgodzie, bo za okazany szacunek polewik odwdzięczał się obfitymi plonami, a za jego brak – nieurodzajem. Słowianie dobrze o tym wiedzieli i starali się zyskać przychylność kapryśnego demona. Dlatego, kiedy nadchodził czas żniw i zboże z pól trafiało do spichlerzy, nie wolno było zapomnieć o polewiku, dla którego polne łany były przecież schronieniem. Kiedy więc żniwa zbliżały się do końca, należało bezwzględnie pamiętać o pozostawieniu dorodnego snopka zboża, aby polewik miał się gdzie schronić przed wzrokiem ludzi oraz zimowym chłodem. Zamieszkały przez demona snopek niesiono z honorami do stodoły, gdzie przechowywany był przez całą zimę. Wraz z wiosną powracał na rolę i polewik, opuszczając ciepłe schronienie pod ludzkim dachem. Jeśli lekkomyślni gospodarze nie zapewnili polewikowi zimowego schronienia, mogli spodziewać się nieurodzaju i głodu w roku przyszłym.
Gdzie znano polewika?
Gwoli ścisłości należy przyznać, że na terenach dzisiejszej Polski polewik nie był znany tak szeroko, jak południca. Popularny szczególnie na wschodzie, być może był odpowiednikiem białoruskiego demona zbożowego, znanego wśród ludu jako palewy haspadar życień. Co prawda w wierzeniach naszych wschodnich sąsiadów posiadał on troje oczu, mizerną, zgrzybiałą posturę, a na głowie kołtun, co nie do końca pokrywa się z wyobrażeniem „naszego” polewika. Jednakże według podań to od woli życienia zależny był urodzaj bądź jego brak co mocno sugeruje, że demony te są ze sobą tożsame. Ten sam demon, choć pod innymi imionami, znany był również na terenach Rosji i Litwy. Do życienia kierowano prośby o obfite plony, najczęściej w formie pieśni śpiewanych podczas zażynek, czyli ceremonialnego rozpoczęcia żniw. Opowiadano, że pracowitym gospodarzom życień niósł pomoc – odnosił przeoczone podczas żniw kłosy, a podczas siewów dbał o to, by wszystkie ziarna trafiły do gleby. Przychylność życienia symbolizowana była przez podwójny kłos lub orzech, które traktowane były jako dobra wróżba na przyszłość. Podobnie jak polewika, życienia zapraszano na zimę do ludzkich siedzib, aby schronił się przed zimnem, a wiosną powrócił do opieki nad rolą.
Bibliografia
Podgórscy B. i A., Wielka Księga Demonów Polskich – leksykon i antologia demonologii ludowej
Leciejewicz L. (red.), Mały słownik kultury dawnych Słowian
Maciejek A., Demony przyrody i personifikacje zjawisk przyrodniczych w wierzeniach ludu białoruskiego w XVIII i XIX wieku [w:] Rocznik Białostocki 13, 1976, s. [151]-164
Baranowski B., W kręgu upiorów i wilkołaków
Pełka L.J., Polska demonologia ludowa