Dąb, Drzewo Świata i Peruna

Dąb. Drzewo, obok którego większość społeczeństwa przechodzi obojętnie, nie zdając sobie sprawy, jaką magią i symboliką jest otoczone, od najdawniejszych czasów fascynował ludzi. Krótkie i kruche ludzkie życie jest niczym w porównaniu z długowiecznym drzewem, które nie było tylko przerośniętą rośliną, ale osią świata – axis mundi (czyt. stworzenie świata), którą starożytni myśliciele wyobrażali sobie na kształt drzewa właśnie. Nie jest to tylko przeświadczenie religii naturalnych i pierwotnych, także monoteizm przejął symbolikę drzewa, w mitologii religii abrahamowych w środku raju rosną Drzewo Życia i Drzewo Poznania, z którego pierwsi ludzie nie mogą zjeść owocu. Jak się kończy ta historia, wszyscy wiemy. Drzewo takie należy równocześnie do Ziemi, jak i do Kosmosu.

„Czy nie jest najwyższą tajemnicą, czymś wręcz cudownym, że w jednej żołędzi drzemie nie tylko plan w postaci olbrzymiego drzewa, lecz także siła rozrodcza niekończących się pokoleń dębów?” G.W. Surya

dab zund
Robert Zünd, „W cieniu dębu”

„Drzewa były świątyniami bóstw i zgodnie z danym zwyczajem dziś jeszcze naiwne wioski najwyższe drzewo poświęcają bogu. Dla nas również nie większy urok stanowią posagi błyszczące od złota i kości słoniowej, jak gaje wraz z panującym w ich głębi milczeniem. Pewne gatunki drzew są ciągle jeszcze uważane za poświęcone pewnym bóstwom, np. Jowiszowi dąb, Apollinowi wawrzyn, Minerwie oliwka, Wenerze mirt, Herkulesowi topola. Co więcej wierzymy, że w lasach mieszkają sylwanowie i fauny oraz rozmaite boginki, że lasy mają swoje bóstwa opiekuńcze niejako z niebios wyznaczone”  Piliniusz Starszy

Tak jak ludy germańskie miały Yggdrasilla, potężny jesion spajający ze sobą trzy poziomy świata, tak Słowianie za swoje święte drzewo obrali właśnie dęba. Nic w tym dziwnego, dąb jest największym, najpotężniejszym drzewem. Prastary, porównując go do człowieka niemalże wieczny, w oczach osób blisko związanych z naturą jest królem drzew i ich ojcem. Jako drzewo, które szczególnie sobie upodobały pioruny, był przypisany gromowładnemu Perunowi, dlatego składano pod nim ofiary z mleka, miodu, chleba i mięsa.  W starych dokumentach natykamy się na znaczenie terenu właśnie poprzez „dęby piorunowe”, kiedy to uszkodzone piorunem w trakcie burzy drzewo wyznaczało jakąś granicę. Dąb, według starej podkarpackiej kolędy, miał być w naszym świecie od początku, jeszcze przed Bogami:

‘’Było to ogniś na początku świata,
wtedy nie było nieba ani ziemi,
Nieba ni ziemi tylko sine morze,
a pośród morza na dębie
siedziały dwa gołębie.’’

Stanisław Sarnicki, polski historyk z XVIw. pisze, że Polacy podsycali całe dnie i noce ogień dębowym drewnem, a taki ogień miał płonąć wiecznie. Helmold wspomina o szeroko ogrodzonych dębach, z bramami w płocie, przez które mogli przejść tylko kapłani i książęta; odbywały się przy takich drzewach różne obrzędy. Chrześcijanie, którzy powoli wypierali jakiekolwiek ludowe wierzenia, umieszczali na takich drzewach ikony z Matką Boską, od czego  już tylko krok był do rożnych objawień Najświętszej Panienki między konarami oświetlanymi przez majowe słońce.  Herbord w „Żywocie św. Ottona” opowiada o wielkim dębie, który według wierzeń ludu był poświęcony najwyższemu Bogu, a gdy niszczono znajdującą się tam świątynie, lud błagał, by chociaż drzewo na pamiątkę im zostawić.

Gottfried Keller, Dąb1843
Gottfried Keller, ” Dąb”1843

Za ścięcie tego drzewa spadały na sprawcę kary, nie tylko wymierzane przez władze, jak wspomina się w statucie wiślickim, ale i zesłane przez samych Bogów za świętokradztwo, jak to wierzyli mieszkańcy Stobiecka pod Radomskiem, kiedy to po ścięciu dęba ludzie zaczęli chorować na tyfus.

Dęby to, zażartuję sobie, „celebryci” wśród drzew. O drzewie imieniem Baublis wspomina w „Panu Tadeuszu” Mickiewicz.

„Drzewa moje ojczyste! Jeśli niebo zdarzy,
Bym was oglądał znowu, przyjaciele starzy,
Czyli Was znajdę jeszcze? Czy dotąd żyjecie?
Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię:
Czy żyje wielki Baublis, w którego ogromie,
Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,
Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem?”

Żołędzie, w nieco mniejszym stopniu niż jajka, symbolizowały nowe życie (czytaj również: symbole słowiańskie), a dąb, jako drzewo władcze, uparte i silne często był porównywany z pierwiastkiem męskim, mężczyzna bowiem miał być „jak dąb”; „silny jak dąb”, „zdrowy jak dąb”, „wielki jak dąb”. A kiedy woj miał tylko posturę ogromną, ale inteligencją nie grzeszył, to był „wysoki jak dąb, a głupi jak głąb”.

W medycynie ludowej używa się  liści, żołędzi oraz kory, którą zbiera się wczesną wiosną z młodych gałązek. Dębu używa się szczególnie przy stanach zapalnych skóry, błon śluzowych i przy lżejszych oparzeniach. Garbniki zawarte w korze mają działanie silnie ściągające – w obrzękach błon śluzowych, hamują krwawienie tkankowe, ścinają białka na powierzchni ran i ułatwiają ich zagojenie. Przykładanie chusty zamoczonej w mocnym wywarze z kory dębu powstrzymuje gnicie ciała przy paskudnych ranach. Kora i liście są głównym składnikiem mieszanek na różne dolegliwości kobiece oraz wspomagają regulację trawienia.

Dąb pomaga także w gospodarstwie. Żołędzie służyły kiedyś za bardzo wartościowy pokarm dla świń, a utuczone w ten sposób wieprze dawały mięso jędrniejsze, smaczniejszą słoninę, a wędzonka była niezwykle trwała. Żołędzie mają także swoje miejsce w kuchni. Wcześniej jednak trzeba pozbyć się ich goryczki:

„W jesieni, kiedy dojrzałe żołędzie opadają z dębów, zbiera się je, oczyszcza z szypułek i odmierza litrową miarką. Na każdy litr świeżych żołędzi nalewamy podwójną ilość miękkiej źródlanej wody i pozostawiamy tak na 24 godzin. Potem wodę się zlewa i daje taką ilość świeżej, w której żołędzie muszą się krótko zagotować, a potem zupełnie ostygnąć. Zimne, odcedza się z wody, przesusza  i obiera z łupin. Wyłuskane środki pali się jak zwykłą kawę prawdziwą i przechowuje w szczelnym zamknięciu”

Dodatkowo, z tak powstałej mąki żołędziowej, w połączeniu z mąką pszenną,  jeszcze do tej pory gdzieniegdzie piecze się chleb. Najczęściej jednak wykorzystywana była w czasach głodu.

Fot. J. Błędowski

Lecznicze działanie mają także galasy (galasówki dębianki), czyli wyrośla na liściach dębowych wywołane przez drobne błonkówki. Sporządza się z nich nalewkę używaną tylko zewnętrznie, wspomagająco przy oparzeniach i odmrożeniach, przy drobnych skaleczeniach, a także do, po rozcieńczeniu z wodą, do płukania gardła przy anginie.  Przepis nie różni się niczym szczególnym od pozostałych nalewek. Zalewamy jedną część dębianek trzema częściami alkoholu i odstawiamy na tydzień w ciemnym szkle lub ciemnym miejscu, często mieszając. Po tym czasie zlewamy nalewkę i odstawiamy jeszcze na dwa dni. Pamiętajcie jednak, żeby nie używać nierozcieńczonej nalewki!

Podobne wpisy:

O autorze Shah

Sprawdź jeszcze to

dąb

Magiczne drzewa Słowian – wierzenia i rytuały

Na pewno zwróciliście uwagę, że w słowiańskim folklorze regularnie powtarzającym się motywem są magiczne drzewa, …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *