Był ciepły, słoneczny dzień, piękniejszego książę Ivan nie pamiętał, postanowił więc wybrać się na przejażdżkę. Słońce nie zdążyło jeszcze górować, kiedy to natknął się na rozbitą armię Koszczeja Bezsmiertnego. Książę postanowił nie naruszać tego miejsca, ruszył więc szybko dalej przed siebie. W okolicznym lesie usłyszał trzask gałązki. Obrócił się i ujrzał księżniczkę Marię Moriewnę. To ona właśnie w pojedynkę rozgromiła wojów Koszczeja. Była równie wojownicza co piękna, dlatego szybko skradła Ivanowi serce. Para postanowiła się pobrać.
Niebawem jednak Maria Moriewna musiała wyruszyć na wojnę. Poprosiła męża, by ten pod żadnym pozorem nie wchodził do zapieczętowanego przez nią pokoju w jej pałacu. Ivan jednak nie usłuchał Marii i tuż po jej odjeździe otworzył zakazaną komnatę. Zdziwił się wielce, kiedy w ciemnym pomieszczeniu odnalazł wzrokiem skutego kajdanami starca. Siedział on w wielkim żelaznym garnku, pod nim zaś płonęło ognisko. Więzień błagał księcia o jakiś napitek, Ivanem targnęła litość, przyniósł więc starcowi szklankę wody.
Kiedy tylko starzec zamoczył usta, zamachnął się rękoma i zerwał kajdany. Kiedy jego ciało urosło i odmłodniało, Ivan zrozumiał, że uwolnił złego Koszczeja. Bezsmertny, zanosząc się gromkim śmiechem, ogłuszył Ivana i porwał go do swojego królestwa.
Złe wieści szybko dotarły do Marii Moriewnej. Ta, martwiąc się o życie ukochanego, wskoczyła na swojego konia i popędziła Ivanowi na ratunek. W drodze jednak złapali ją woje Koszczeja, którzy pocięli ją żywcem na kawałki i odjechali. Moriewna nie zdążyła uronić ostatniej łzy wściekłości i bezsilności, kiedy nad kawałkami jej ciała załopotały skrzydła jej braci – sokoła, kruka i orła. Przynieśli oni w swych dziobach wodę życia. Wylali ją na ciało Marii, te zaś po chwili zaczęło się zrastać. Królowa straciła jednak swojego wierzchowca. Wiedziała, że aby dotrzeć prosto do zamku Koszczeja musi odnaleźć najszybszego rumaka na świecie.
Maria od razu przypomniała sobie o mieszkającej w lesie Babie Jadze. Na szczęście w pierwszej bitwie zabrała Koszczejowi magiczny szal, po którym mogła bezpiecznie przejść przez ognistą rzekę oddzielającą las od chatki wiedźmy. Królowa wiedziała, że Baba Jaga nigdy nie pomaga bezinteresownie, dlatego zaproponowała staruszce, że będzie pracować dla niej przez trzy dni, a jako zapłatę otrzyma najlepszego z jej koni. Baba Jaga zaśmiała się wtedy, ale zgodziła się na propozycję królowej tylko pod warunkiem, że kiedy jej się nie uda, to głowa Marii trafi na ostatni pal ogrodzenia.
Maria, cały czas myśląc o swoim uwięzionym Ivanie, spełnia wszystkie rozkazy wiedźmy. Dnia drugiego, kiedy kobieta wypasała konie Baby Jagi, na jej ramieniu usiadła królowa pszczół. Zaczęła szeptać jej do ucha, że wiedźma chce ją oszukać, że Maria powinna uciekać, że ma udać się do stajni Baby Jagi i osiodłać parchatego źrebaka wylegującego się w gnoju, bo tylko on będzie w stanie uciec przed koniem Koszczeja. To właśnie ten koń, którego ta niemiła i wątła postać jest spowodowana czarami, potrafi objechać w jeden dzień cały świat.
Maria zaufała królowej pszczół. Kiedy tylko wsiadła na źrebaka, ten zmienił się w gładkiego i lśniącego rumaka. Baba Jaga nie miała szans dogonić uciekającej Moriewny, zmęczona pogonią potknęła się i wpadła do ognistej rzeki. Nie będę Wam opowiadać o ciężkiej walce Marii z Koszczejem, powiem tylko, że gdy królowa uwolniła Ivana i wskoczyła z nim na swojego rumaka, Bezsmerty ruszył za nią. Ścigał ją kilka dni i nocy, ale jego koń, który był drugim najszybszym koniem na świecie, potyka się w pościgu i zrzuca jeźdźca na ziemię. Głowa Koszczeja uderza o kamień i roztrzaskuje się. Maria, widząc to, szybko zawróciła swojego konia. Wyciągnęła miecz i dobiła potwora swoim mieczem, po czym spaliła jego ciało, a prochy rzuciła na wiatr.
Baśń znana i piękna, ale opracowanie tragiczne. Pozostawiam twórcy opracowania dokonanie poprawek – lepiej, żeby zrobił to własnoręcznie. Główne uwagi: brak spójności gramatycznej w narracii – raz używany jest czas przeszly, a za chwilę, często w tym samym zdaniu, czas teraźniejszy. Trzeba zrobić z tym porządek! Warto też trzymać się jednej transkrypcji – jeśli Maria Moriewna, to musi tam być Iwan, nie Ivan, bo to inna kultura. Czarny charakter nazywa się po polsku Kościej Nieśmiertelny, itd.
Zyczę owocnej pracy, baśń warta jest dokonania tych poprawek.
Zajmę się tym 😉
Bardzo piękna baśń, z przyjemnościa poczytałam, ale Roman ma racje, trzeba uporządkować, o0d tytułu począwszy – Kościej Niesmiertelny, albo po prostu Kościej (ja tam pamietam). Pamietam stare baśnie rosyjskie, piekne rysunki… Warto popularyzować te baśnie. <3