Magiczne rośliny Słowian
Życie przed wiekami toczyło się według rytmu przyrody, a codzienność nierozerwalnie związana była z naturą. Nie rozumiejąc istoty rządzących nią praw, ludzie tłumaczyli działaniem magii zjawiska oczywiste dla współczesnych ludzi. Aurą czci i lęku były otaczane nów i pełnia Księżyca, zaćmienie Słońca, tęcza, pioruny oraz bogaty świat fauny i flory. Magiczne rośliny Słowian obejmowały różnorodne gatunki drzew, krzewów i roślin zielnych. Szczególnie zioła były nieodłącznym elementem słowiańskiej magii, nic więc dziwnego, że i dziś fascynują one osoby zakochane w rodzimej kulturze i tradycji.
Rośliny zielne o magicznej mocy
Dawnymi czasy wiele roślin zielnych uważano za obdarzone magicznymi właściwościami, które mogły być wykorzystywane w służbie człowiekowi, bądź też przeciwko niemu. Słowiańszczyzna współczesna i ta sprzed lat obfitowała w gatunki roślin, spośród których wiele zasługuje na szczególną uwagę. Dziś większość z nas zna i bez problemu potrafi rozpoznać takie rośliny, jak rumianek, mak, chaber, oset czy miętę, ewentualnie dziurawiec, choć oczywiście mało kto ma świadomość, że kiedyś były to magiczne zioła Słowian. Osoby urodzone przed latami dziewięćdziesiątymi pamiętają też z dzieciństwa babkę – niezawodny środek na każdą zdobytą na podwórku ranę, co dla młodszych pokoleń jest już wiedzą niemal tajemną. Jednak już takie nazwy jak dziewanna, wrotycz maruna, barwinek, boże drzewko, tojad, bylica, skrzyp, ruta, dziewięćsił, są bardzo mało znane. Nawet popularny czosnek nie jest łatwy do rozpoznania przez współczesnego człowieka. W końcu znamy go głównie ze sklepowych półek, gdzie sprzedawany jest w postaci białych główek. Mało kto wie, że zakwita on w postaci bardzo efektownej, fioletowej kuli. Dziś ważne w życiu naszych przodków rośliny znane są głównie osobom zainteresowanym ziołolecznictwem i botaniką. Dawne magiczne właściwości ziół odeszły w większości w zapomnienie – a szkoda!
Maki i inne polne rośliny
Z wycieczek i spacerów pośród łąk i pól wszyscy kojarzymy wspomniane już barwne kwiaty – chabry, maki i rumianki. Jak postrzegali je nasi przodkowie i jakie właściwości im przypisywali? Mak uważany był za roślinę umożliwiającą przekroczenie granicy między światem żywych i umarłych. Dlatego właśnie Szczodre Gody nie mogły się obyć bez potraw z makiem. Były one nie tylko pożywieniem dla żyjących, ale również dla duchów zmarłych przodków, które w tym szczególnym okresie mogły przenikać do świata żywych. Magiczne rośliny to także intensywnie niebieskie chabry bławatki chroniące przed złymi mocami. Podobnie rumianek chronił człowieka, domostwo i bydło przed urokami i demonami.
Magiczne zioła to między innymi dziewanna i wrotycz maruna. Dziewanna jest wysoką, wysmukłą rośliną o żółtych kwiatach. Nosi imię wiecznie młodej słowiańskiej bogini lasów i łowów. Była uważana za roślinę zapewniającą młodość i szczęście, odpędzającą złe moce i chroniącą przed urokami. Okadzanie bydła dziewanną zapewniało mu zdrowie i gwarantowało dojność krów. Używano jej często do wróżb, szczególnie tych dotyczących spełnienia pragnień oraz do wróżb miłosnych. Z kolei wrotycz maruna lub po prostu maruna, to ziele mające magiczną moc ułatwiającą handel. Natarcie nim rogów bydła, które planowało się sprzedać, zapewniało powodzenie transakcji. Najciekawsze było jednak wierzenie, według którego maruna miała ułatwiać zgon. Wkładając konającemu tę kwitnącą roślinę pod pachę, ofiarowywano równocześnie szybką i lekką śmierć.
Oset – diabelskie nasienie
Łatwy do rozpoznania oset w różnych jego odmianach, był z kolei nazywany nasieniem diabelskim. Według ludowych wierzeń, tych pochodzących już z czasów chrześcijańskich, oset stworzony został przez diabła, a pozwolił mu na to sam Bóg. Wiele było wierzeń i podań związanych z ostem, a warto wspomnieć między innymi o sposobach pozbycia się z pola tej wyjątkowo upartej rośliny, która szkodziła uprawom zboża. Otóż można było wysiać owies w kształt krzyża, co zapobiec miało rozprzestrzenianiu się diabelskiego nasienia. Innym sposobem było wysmarowanie pługu tłuszczem wytopionym z nietoperza. Świeżą krwią tegoż stworzenia, rozerwanego żywcem można było wysmarować znalezione w polu osty. Był to ponoć niezawodny sposób zapobiegający ich odrodzeniu się w roku kolejnym. Bardziej chrześcijańską metodą było zasadzenie tejże rośliny, poświęconej uprzednio przez księdza w święto Matki Boskiej Zielnej, korzeniem do wierzchu.
Korzeń mandargory – czy był znany wśród Słowian?
Jedną z najbardziej znanych współcześnie roślin o właściwościach magicznych jest mandragora. Swą popularność i sławę w dzisiejszym świecie zawdzięcza przede wszystkim literaturze fantasy, w której pojawia się nad wyraz często. Czy jednak roślina ta była znana naszym przodkom? Cóż, pewne jest, że w średniowieczu wieść o niej dotarła na tereny Słowiańszczyzny, jednak z pewnością nie porastała ona nigdy naszych rodzimych terytoriów. Jest to roślina o pochodzeniu śródziemnomorskim, uzależniona od tamtejszego klimatu i nasi przodkowie mogli ją co najwyżej kupić od dobrze zaopatrzonych handlarzy. Ponieważ jednak mandragora zyskała sławę potężnej magicznej rośliny, więc wkrótce pojawiło się sporo oszustów chętnie wykorzystujących tę popularność. W ten sposób jako mandragora sprzedawane były wszelkie korzenie roślin o licznych rozgałęzieniach, mogących w mniejszym lub większym stopniu imitować oryginał.
Magiczne rośliny to nie tylko zioła
Nie tylko ziołom przypisywano wyjątkowe właściwości magiczne. Również inne rośliny znalazły swoje miejsce w magicznym zielniku. Należała do nich między innymi jemioła, której sława była – i jest nadal – tak wielka, że nie sposób o niej nie wspomnieć. Te uważane za rośliny magiczne pasożyty drzew znane były ze swojej mocy w całej Europie. W słowiańskiej tradycji jemioła związana była z miłością i magią miłosną. Przyozdabiano nią weselny kołacz, jej jagody aplikowano kobietom jako lek na bezpłodność, w ogóle jej zastosowanie w lecznictwie było wyjątkowo szerokie. Warunkiem działania jemioły było zerwanie jej z drzewa bez użycia ostrza i w taki sposób, żeby nie zetknęła się z ziemią. Warto wspomnieć również o sporyszu, czyli przetrwalniku buławinki czerwonej żerującej na zbożu, a sprawiającym, że na łodydze wytwarzały się podwójne kłosy. Nie jest on co prawda rośliną, lecz bez wątpienia w przeszłości uważano zboża zaatakowane przez sporysz za święte rośliny. Znalezienie podwójnego kłosa uważano za dobrym znak, celowo pozostawiano ziarno z tegoż kłosa do przyszłych zasiewów, bo miało być to gwarancją urodzaju w kolejnym roku. Niestety nie zdawano sobie wówczas sprawy z wyjątkowej szkodliwości sporyszu dla zdrowia człowieka. Dopiero w XVIII wieku powiązano obecność tego pasożyta w spożywanym zbożu z wyjątkowo spektakularnymi objawami chorobowymi.
Ochronna moc magicznych roślin Słowian
Najważniejszą funkcją, jaką pełniły magiczne rośliny i zioła była ochrona przed złymi mocami. Oprócz już wymienionych należały do nich takie gatunki jak tojad, czosnek, dziurawiec, łopian, bieluń i wiele innych. Znamienny jest fakt, że święte rośliny Słowian w czasach chrześcijańskich miały zyskiwać swe magiczne, a zwłaszcza ochronne właściwości dopiero po poświęceniu w kościele, szczególnie w czasie święta Matki Boskiej Zielnej. Dopiero takie zalegalizowane przez księdza zioła zatykane były w strzechy, z nich plotło się wianki i wieszano na ścianach chałupy.
Znaczenie ziół w magii słowiańskiej
Bez odrobiny przesady można stwierdzić, że magia naszych przodków bez roślin byłaby o wiele uboższa. Właściwości przypisywane poszczególnym ziołom, mnogość zastosowań, narosłe wokół każdego z gatunków wierzenia i podania, to przebogate źródło wiedzy na temat naszych przodków. Dzięki informacjom na temat dawnej magii roślinnej możemy lepiej zrozumieć sposób postrzegania świata przez dawnych Słowian. W mocy przypisywanej poszczególnym roślinom dostrzegamy ludzkie lęki, obawy i pragnienia. Marzenia o szczęściu i miłość, strach przed chorobą oraz śmiercią własną i bliskich osób. Dążenie do dobrobytu, wieczne zagrożenie, jakim był głód. Słowiańskie, w tym również polskie rośliny magiczne są tuż obok nas, na zakurzonym podwórku, na poboczu autostrady, na trawniku przed blokiem. Każda z nich kryje w sobie opowieść o przeszłości, czekając na osobę, która zechce ją poznać.