Zarys historii tura leśnego
O tym, że żyjący przed wiekami Słowianie otaczali wielką czcią liczne gatunki zwierząt, wiemy dziś doskonale. Wśród nich poczesne miejsce zajmują niedźwiedź, wilk, łasica, czy ptaki takie jak kruk i bocian. Tak się składa, że wszystkie te zwierzęta, są nam mniej lub bardziej znane, bo jeśli nawet nie spotkaliśmy ich w warunkach naturalnych, to na pewno widzieliśmy je chociażby w zoo. Warto jednak wiedzieć, że nasi przodkowie otaczali wielką czcią jeszcze jedno zwierzę, którego próżno szukać we współczesnym świecie. Zwierzęciem tym był tur leśny (bos primigenius), prawdziwy król puszczy sprzed wieków.
Skąd wiemy jak wyglądał tur?
Najwcześniejsze wizerunki turów są nam znane z naskalnych malowideł, przy czym zdecydowanie największą sławą otoczone są te pochodzące z tzw. “Sali Byków” w jaskini Lascaux we Francji. Malunki naskalne znajdziemy także w Indiach w stanie Madhya Pradesh w schronisku skalnym Bhimbetka – liczą sobie one około 9 tysięcy lat. Malowidła zachowały się również na terenie Turcji w obrębie stanowiska archeologicznego Çatalhöyük, a ich powstanie datowane jest na 6 tysięcy lat przed naszą erą. Z epoki znacznie nam bliższej pochodzi z kolei rycina austriackiego polityka i historyka Siegmunda von Herberstein’a, który podobiznę zwierzęcia zamieścił w swoim dziele „Rerum moscoviticarum commentarii” z 1549 roku. Herberstein w sposób bardzo konkretny wskazał na różnice w wyglądzie tura i żubra, którego często z tym pierwszym mylono. Tur leśny był zwierzęciem niezwykle okazałym, długość ciała samca oscylowała wokół 3 metrów, w kłębie osiągał wysokość do 1,9 metra, a ważył nawet 1 tonę! Samice były wyraźnie mniejsze i lżejsze. Umaszczenie zwierząt było czerwonobrunatne latem i szarobrunatne zimą. W literaturze bez trudu można znaleźć dokładne opisy wyglądu turów, wraz z zachodzącymi w nim wraz z wiekiem zmianami. Bardzo charakterystyczne były rosnące do góry i na boki gięte rogi oraz tzw. “turza grzywka”.
Pochodzenie i historia
Historia tura ma swój początek przed dwoma milionami lat, kiedy to na terenie Indii pojawili się pierwsi przedstawiciele tego gatunku. Około 250 tysięcy lat temu dotarł on do Europy i rozprzestrzenił się na przeważającym obszarze kontynentu, za wyłączeniem Irlandii, Finlandii i Norwegii. Poza Europą zamieszkiwał północną Afrykę i Azję, przy czym z czasem wyodrębniły się poszczególne jego podgatunki. Jako, że tury były zwierzętami roślinożernymi, zamieszkującymi puszcze i dzikie terytoria, rozszerzanie się cywilizacji człowieka nie mogło skończyć się dla nich dobrze. Wraz z rozwojem rolnictwa i ludzką ekspansją, tur jako gatunek zaczął stopniowo zanikać. Proces ten rozpoczął się na terenach Azji i północnej Afryki i według badaczy w okresie około tysiąca lat przed naszą erą gatunek całkowicie zniknął z tych kontynentów. W Europie przetrwał dłużej, zaczął bowiem wymierać w V wieku w Hiszpanii, a proces ten przesuwał się stopniowo na pozostałe kraje europejskie. Oczywiście wymieranie gatunku trwało przez setki lat, niemniej było ono nieuchronne. Finalnie stało się tak, że w XIV wieku ostatnią ostoją tura stał się kraj nad Wisłą, szczególnie Mazowsze i Prusy Książęce. Dzięki królewskim zarządzeniom gatunek został objęty specjalną ochroną, a za czasów Zygmunta Starego dodatkową opieką łowczych, którzy dbali o zwierzęta, dokarmiając je i stale kontrolując liczebność stad. Z czasem na terenie Puszczy Jaktorowskiej oraz w Wiskitkach powstał swego rodzaju rezerwat mający chronić te coraz rzadsze zwierzęta.
Ostatni tur padł w sposób naturalny w 1627 roku w okolicach Jaktorowa. Obecnie przypuszcza się, że do wyginięcia turów przyczyniły się choroby zakaźne, być może przekazane przez bydło domowe. W latach trzydziestych XX wieku podjęto próbę przywrócenia gatunku. Dyrektor berlińskiego zoo Luitz Heck, za przyzwoleniem a wręcz aprobatą nowej władzy, wyhodował zwierzęta nazwane na jego cześć bydłem Hecka. Zostały one wypuszczone w Puszczy Białowieskiej, jednak nie zdołały przetrwać – czy w skutek działań wojennych, czy polowań wygłodniałej ludności – tego nie wiemy. Co ciekawe wraz z rozwojem wiedzy na temat DNA kilka lat temu na tapet powrócił temat odtworzenia gatunku tura, przy czym natychmiast podniosła się polemika dotycząca sensowności oraz etyczności takiego działania.
Tur w pamięci ludowej
Choć całe wieki minęły, odkąd padł ostatni tur, Słowianie darzyli te zwierzęta tak dużym szacunkiem, że pamięć o nich przetrwała próbę czasu. Pamiątką są z pewnością miejscowości zawierające w nazwie rdzeń “tur”. Rogate zwierzę znalazło swoje miejsce w herbach takich miejscowości jak Jaktorów, Leszno, Tykocin, Sejny, Bielsk Podlaski i Turek. Jednak zdecydowanie najbardziej interesujący jest ślad, jaki pozostał w ludowym folklorze. Z pewnością wśród tradycyjnych postaci kolędników kojarzycie postać kłapiącego paszczą rogatego stwora – turonia – nawiązującego do legendarnego tura. W grupie kolędniczej symbolizował on siłę i żywotność, które w sposób oczywisty kojarzyły się naszym przodkom z olbrzymim, szybkim i silnym zwierzęciem, prawdziwym królem puszczy.
Źródła:
Dymek B., Ostatnia ostoja turów na Mazowszu [w:] Rocznik Mazowiecki, T. 19, 2007, s. 7-50.Dylewski Ł., Historia tura – jego przeszłość i przyszłość [w: ] Wszechświat, t. 117, nr 4 ̶6/2016